Urodziny...
już 44 mickiewiczowskie... a jak kto woli dziadowskie ale nie w sensie dziadowania.
Wręcz przeciwnie. Jest za co dziękować i błogosławić.
Za życie, za to, że jestem żoną i mamą. Za to że nadal Bóg ma nade mną miłosierdzie. Za moich rodziców, rodzinę i za wspólnotę.
Planów na przyszłość brak. Z tyłu głowy kołacze się pogańska myśl aby tylko być zdrowym. Ale fakt, chciałabym jeszcze pożyć.
Chyba jednak ten brak planów to kłamstwo wierutne bo ostatnio zamarzyłam jechać (lecieć) do Ziemi Świętej. Znajomi wrócili i zarazili nas tym entuzjazmem. Ziemia Święta... może nie wtym roku ale Ziemia to faktycznie jedno z tych wieloletnich marzeń.
I tak to w zasadzie nic się nie zmieniło.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czy ktoś mi powie dlaczego już prawie święta?
Wróciłam z dziećmi z katechezy adwentowej - to takie nasze spotkania neońskie.... I jestem ogromnie zdziwiona, że znów następny Adwent Naw...
-
jest taka pieśń w naszej wspólnocie, która bardzo lubię. "Wyrasta różdżka z pnia Jessego, Odrośl z jego korzeni. Spoczywa na Ni...
-
A mi jest szkoda lata Tych dni leniwych, nie spiesznych Tych wschodów i zachodów Upalnych wieczorów I nocy bez wiatru Znów zacznie kapać i ...
Wszelkiego dobra i błogosławieństwa Bożego.
OdpowiedzUsuńZiemia Święta to i moje marzenie.
Ooo to faktycznie mickiewiczowsko :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego! I wielu jeszcze wspaniałych rzeczy, za które będziesz mogła być wdzięczna :)
Sto lat !!!
OdpowiedzUsuń