Przygotowania, stresy, nerwy i brak pieniędzy. A potem chwila moment i święta mijają utwierdzając mnie w przekonaniu, że w czymś innym trzeba mieć nadzieję. Że to co stwarzamy wokół świąt zagłusza naszą pustkę. Że kiedy w sercu mamy TO coś, to wtedy każde święta, każda niedziela, każda chwila nabiera sensu i innego wymiaru a my nie skupiamy się na tym co ulotne i chwilowe, na tym co widoczne na zewnątrz.
Wigilię spędziliśmy już tradycyjnie w domu. Było inaczej niż zamarzyłam czy zaplanowałam ale mimo wszystko było w porządku. Spokojnie. Cicho i spokojnie. Marcysia nawet odważyła się i zagrała dwie kolędy. Jaś tym razem nie poćwiczył i wstyd mu było grać. Przeżywał to bardzo ale trudno. Może następnym razem.
Pierwszy dzień świąt spędziliśmy na błogim nic nie robieniu. Jeden film obejrzany razem. A w między czasie wspólne jedzenie, Eucharystia, składanie lego, piłkarzyków. Ja zabrałam się za czyszczenie wiadomości sprzed 3 lat w komórce. I tak nic to nie dało :)
Ale czas spędzony cicho i spokojnie. Dobrze jednym słowem.
A drugi dzień trochę szalony. Pojechaliśmy do Bojana do przyjaciół. Wieczór spędzony na pogaduchach, wspomnieniach, graniu w planszówkę (PRL) - swoją drogą polecam.
Dzieci szalały z psem. Łyknęliśmy trochę atmosfery domku. Jakoś zatęskniło mi się do takich klimatów. Czy kiedykolwiek się to spełni?
A od wczoraj wieczorem wieje i leje. Nawet burza chwilę nas postraszyła. Czekamy na zmianę pogody jaką tak wichura przyniesie.
Dzisiaj powrót do normalności. Na razie leżę w łóżku :D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czy ktoś mi powie dlaczego już prawie święta?
Wróciłam z dziećmi z katechezy adwentowej - to takie nasze spotkania neońskie.... I jestem ogromnie zdziwiona, że znów następny Adwent Naw...
-
jest taka pieśń w naszej wspólnocie, która bardzo lubię. "Wyrasta różdżka z pnia Jessego, Odrośl z jego korzeni. Spoczywa na Ni...
-
I się zaczęło :) Znów przystąpiłam do cyklu warsztatów DZIECKO NA WARSZTAT. Przez 10 miesięcy robimy razem jeden w...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz