Gdybym miała jedno dziecko - ten temat powraca do mnie jak bumerang - kiedy trójka mi znika z jakiś poakwodów...
miałabym
- sprzątniety dom na błysk
- poprasowane ciuszki
- poukładane na półkach
- przeczytane książki (zaległe)
- ugotowany na czas obiad
- pozmywaną podłogę
- posadzone kwiatki
- uszyte to co nie uszyte lub dokonczone to co niedokończone'
- posegregowane zabawki
taaaak... gdybym miała JEDNO - SPOKOJNE dziecko :)
A tak... robimy wszystko w czasie krótszym i czasem wyrabiamy się przed 20.00 :) czasem...
Ale czy ja żałuję? ABSOLUTNIE NIE:)
Jedynie taka nostalgia mnie bierze i zastanawiem się JAK to możłiwe, że przy JEDNYM dziecku mogłam na coś nie mieć czasu?
Zostaliśmy do 17.00 sami z Antkiem na polu boju. Antoni należy do dzieci wszędobylskich ale i tak daje się na chwilę usiąść, szczególnie kiedy wypnę pierś i to zwabi małego ssaka. Wtedy jest szansa na napisanie notki, przeczytanie czegoś, wypicie pospiesznie kawy... chyba? chyba, że Mały Człowiek zaśnie... o wtedy to można poszaleć :)
Chodzimy ze Stasiem na zajęcia rytmiki - w zasadzie ogólnorozwojowe ale z przewagą rytmiki. Prowadzi to Pani Mariola - ta sama Pani, która prowadziła zajęcia kiedy Marcysia była mała.
Staś jak to Staś... komediant ale wczoraj zachwycił i panią i mamy z babciami :)
Sama zaś byłam D U M N A, że rośnie mi Staś artysta. Otóż dla mnie to nie nowość, że Staś rysuje. I to całkiem ładnie. Wczoraj jak zwykle na zajęciach pani dwoiła się i troiła z pomysłami i oczywiście było ulubione zajęcie Stasia czyli - rysunek albo kolorowanka. I oto dzieło naszego Stasia - wykonane samodzielnie!!!
Za to tydzień temu Staś zrobił samodzielnie - rozplanował i NAKLEIŁ sam bałwanka... no ... to się obrzydliwie pochwaliłam ale MUSIAŁAM - zdolniacha z niego :) Chyba, że ja jestem zapatrzona w niego jak w obrazek :)
No ale kto jak kto ale Mama (Mamut - tak mówi Staś) to może być zapatrzony w synka nie? :)
wtorek, 4 lutego 2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czy ktoś mi powie dlaczego już prawie święta?
Wróciłam z dziećmi z katechezy adwentowej - to takie nasze spotkania neońskie.... I jestem ogromnie zdziwiona, że znów następny Adwent Naw...
-
jest taka pieśń w naszej wspólnocie, która bardzo lubię. "Wyrasta różdżka z pnia Jessego, Odrośl z jego korzeni. Spoczywa na Ni...
-
A mi jest szkoda lata Tych dni leniwych, nie spiesznych Tych wschodów i zachodów Upalnych wieczorów I nocy bez wiatru Znów zacznie kapać i ...
mam jedno dziecko i... stwierdzam, że moim największym pożeraczem czasu jest net. Niestety, ale ostatnio skopiowałam sobie powiedzenie 'wylogowałam się do życia" i robię postępy, a z Twojej listy prawie udaje mi sie większość zrobić i o dziwo wtedy kiedy Marcela nie śpi :))
OdpowiedzUsuńGratulacje dla Stasia - zdolniacha rośnie :)
Aż spojrzałam na suwaczek ile dokładnie ma Staś no i padłam z szoku. Gratulacje, bo moja artystka dopiero bliżej czwartych urodzin zaczęła tak rysować.
OdpowiedzUsuńKażdy niekiedy tak duma, jakby to było z jednym:) Ale najlepsze jest to, że potem mysię do swojej gromadki z radością:)
OdpowiedzUsuńMama trójeczki
...że potem wracamy do swojej gromadki z radością...miało być:)
OdpowiedzUsuńJa mam jedno dziecko i niestety , ani idealnych porządków w domu, ani pozałatwianych wszelkich spraw , ani dużo czasu dla siebie samej . Mam za to sporo wyrzytów sumienia,że jak to tylko jedno dziecko, a tyle spraw nieogarniętych ... Pozdrawiam zdrowia życzę dzielna Mamo
OdpowiedzUsuńAle ale... wcale nie napisałam że na pewno BY tak było :)))))
UsuńA ja myślę, że na pewno tak będzie...kiedyś:)
OdpowiedzUsuńMama trójeczki
A ja sobie ostatnio myśle, ze gdybym miała tylko dwoje dzieci...;) niesamowite jak zmienia się nasze podejście :)
OdpowiedzUsuńAga, mnie ostatnio w przychodni zaczepiła pielęgniarka podziwiając jak mogę dać sobie radę z dwójką dzieci, bo ona właśnie z jednym ledwo się wyrabia :) I zauważyłam, ze to norma - kobiety z jednym dzieckiem uważają, ze ich dzieci są tak mocno potrzebujące ich, ze na pewno nie dałyby rady z dwójką, nie mówiąc już o trójce. Ale moim zdaniem to takie tłumaczenie (bardziej dla siebie) czemu się nie ma więcej dzieci. Ines
OdpowiedzUsuńŚwietne prace synalka :)
OdpowiedzUsuńOj tak, jak to było, że przy jednym nie dawałam rady ogarnąć tego, co przy dwójce jakoś nawet czasem się udaje, hmmm?
OdpowiedzUsuńStaś zdolniak. Jak widzę obrazek i mało powyjeżdżane kolory za linie to WOW!! Antoś z tych nieprzepadających za kolorowaniem, choć twierdzi inaczej, i w efekcie wszystko jest szybko, najlepiej jednym kolorem i moooocno pozaliniowe ;)
Hihi też tak nieraz myślę, że jedno to pikuś... Ale potem sobie przypominam, ile miałam nerwów właśnie przy pierwszym, bo wszystko nowe i nie ogarniałam... To chyba łatwiej każde kolejne mieć, niż to pierwsze, które przeciera szlaki :)
OdpowiedzUsuń