robi buuuraczki :)))))
co prawda teraz siedzę i pieknymi paluszkami z lakierem w kolorze koralowym pisze notkę i popijam herbatkę. Bo ciepło i jakoś odsapnąć muszę. Buraczki cz.1 są przepyszne i słodziutkie - Marcysia będzie zachwycona - siedzą już grzecznie w 10 słoiczkach i czekają na pasteryzację. Teraz buraczki cz.2 czyli buraczki dla mnie osobiście - lekko pikantne z cebulką, papryką - mniam!
A po południu dokończę ogórki i to by było na tyle. Trochę było roboty - nie powiem ale słoiczki się tak wdzięcznie uśmiechają teraz, że wcale nie żałuję takiej ciężkiej roboty. No i oczywiście nie skończę na tym :) jakiś nałóg mnie ogarnął :)
Dzieci sztuk dwie - najstarsze poszły z Ojcem i Osobistym Moim M. na rowerki. Okazało się, że i Marcysia bez problemu zaczyna jeździć na dwóch kółkach. Co do niej to się nie martwię bo nie przekracza ona prędkości światła - jeździ dostojnie jak przystało na Księżniczkę. Ale Janek.... matko :) nawet jak powie - Mamusiu będę jeździł bardzo, bardzo wolniutko... to i tak jest to tak szybko, że tylko modlę się aby nie rąbnął jakąś ważną częścią ciała o bruk.
Niestety - Staś przejawia predyspozycje skłaniające się bliżej Janka - Szaleńca niż dostojnej Marcysi. No cóż... nie wiem jak przeżyję trzeciego chłopca i mam nadzieję, że Pan Bóg uwzględnił moje możliwości fizyczne.
Jak na razie - Staś jest najbardziej męczącym mnie w dzień dzieckiem. W nocy zamienia się w Anioła i pięknie śpi. W dzień - zamienia się niczym dr Jekyll i mr Hyde. Matko co ja z nim mam :)))) Ale dziecię fajne, że hej. Jako jedyne daje cześć na zawołanie - obcym też ?!, papa, buzi - ale to bliskim i zostaje raczje ze wszystkimi bez problemu. Byle na dworzu :))))
Kopie piłkę z zaciętością - w ogóle kocha piłki. A tak myślałam, że jakimś lekarzem zostanie a mi tu piłkarz rośnie. Zabawki? phi - na pięć minut. Najlepsza zabawa to gonitwa za starszakami - biedni sąsiedzi. Na szczęście nie często się to zdarza - tak raz na dzień :)
Wyszła mi notka długaśna... no proszę - nawet humor mi dopisuje, mimo wizji lekarza w poniedziałek, problemów z osobistym bratem, bólem zęba (wczoraj dentysta)... i ogromu pracy. Więc może nie jest tak ze mną najgorzej???
Ok - spadam i ide do pożytecznej pracy. Naoglądałam się znów Tomka (to taki pociąg) i w uszach mi dudni - Tomku bardzo pożyteczny z ciebie pociąg.... hm....:)))
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Odszedł Pasterz
Jego pontyfikat był dla mnie wielkim znakiem Antoni ma w końcu drugie imię jakby prorockie bo Franciszek Papież dialogu, Miłosierdzia antyk...

-
jest taka pieśń w naszej wspólnocie, która bardzo lubię. "Wyrasta różdżka z pnia Jessego, Odrośl z jego korzeni. Spoczywa na Ni...
-
choć tak naprawde nie mam na to ani chęci, sił ani nastroju. Tak... milczę aby nie płakać, płaczę aby nie rzuacać czym popadnie... Mamy og...
buraczki!!!!!!!!! Aguś, jadłam na okragło buraczki w kazdej postaci gdym była Dusiem w ciaży. a jak nie jadłam, to "chodziły" za mną wciąż:) I teraz Dusio uwielbia buraczki. Podziwiam Twój zapał przetwórczy:) rut
OdpowiedzUsuń