Być matką w teorii i w praktyce
Zastanawiałam się który z
proponowanych tematów wybrać… Być matką czy córką… wszak córką byłam ponad
czterdzieści lat więc powinnam się w tym czuć lepiej ale jednak coś przeważyło,
że wybrałam temat o byciu matką. Te tematy i tak się ze sobą wiążą i
przeplatają. Są jak warkocz – nie mogą bez siebie istnieć o czym zdążyłam się
przekonać.
Stałam się matką po raz pierwszy
dopiero dziesięć lat temu… i nie wtedy kiedy pojawiła się córka ale wtedy kiedy
po raz pierwszy byłam w ciąży. A w zasadzie kiedy pierwszy raz straciłam dziecko wtedy stałam
się Matką. I to doprawdy zadziwiające, że brak i strata stawiają nas w innej
perspektywie. Przewracają świat do góry nogami. Zmieniają priorytety… świat,
który był przed stratą przestaje istnieć a to co się wydarza potem może zmienić
naszą przyszłość w coś dobrego i silnego o ile nie pogrążymy się rozpaczy.
Druga strata była boleśniejsza…
Druga strata, która nas z Mężem dosięgnęła była jeszcze bardziej bolesna i
trudna ale to doświadczenie spowodowało, że spojrzałam na Męża inaczej – bo to
my mamy być razem i nasza jedność ma być najważniejsza. Tak więc bycie Matką po
raz drugi i strata dość wcześnie – jeszcze bardziej mnie przekonały, że Miłość
może zwyciężyć ale śmierć nie może nas zniszczyć. Że chcę być Matką ale nie
mimo wszystko – a mimo wszystko JUŻ byłam – tyle, że Matką po stracie.
Kiedy w końcu po raz trzeci
stałam się Matką – był to bardzo trudny czas. Wyleżany, wypłakany, wyproszony i
pełen cudów. Urodziła się nasza Córka… i wtedy doświadczyłam tego, że ból przy
stracie, który mi towarzyszył, strach czy urodzę, czy będzie zdrowa już będzie
mi towarzyszył całe życie. I że wraz z urodzeniem nie kończy się strach ale
ciągle moje serce będzie przepełniać lęk, niepokój i troska.
Następne straty … tak niestety …
oraz radości z urodzenia następnych dzieci – naszych synów… na nowo wlewały w
moje serce nowe doświadczenia. Dumę, radość, miłość, poświęcenie, siłę, moc…
To co zmieniało mnie to wbrew
pozorom nie doświadczenia pełne radości choć pewnie też ale doświadczenia,
którym towarzyszyły ból i rozpacz – te zmieniały i wzmacniały moje serce, nasze
Małżeństwo, naszą Miłość
Okazało się, że być Matką zmienia
mnie jako córkę. I dopiero przy śmierci mojej Mamy doświadczyłam w stu
procentach bycia córką a to z kolei zmieniło mnie i umocniło w byciu Mamą.
Teraz patrzę na wielki dar jakim
zostałam obdarzona i dumna jestem – mogę być Mamą. Mamą domową, Mamą zapłakaną
bo wyniki córki nie były dobre, Mamą silną bo potrafiłam znieść wieść o
stratach. Mamą niewyspaną bo czwórka zachorowała na ospę i noc była jednym
wielkim Armagedonem. Mamą kochaną bo dającą osiem razy życie… Mamą zmęczoną ale
i Mamą zafascynowaną dziećmi, ich pomysłami, ich życiem…
Bycie Mamą to Dar do którego
ciągle nie dorastam ale i Dar, który mnie zmienia i umacnia i czyni chyba
lepszą żoną, przyjaciółką… człowiekiem i córką…
To jeden z najpiękniejszych tekstów, jakie tu napisałaś...
OdpowiedzUsuńŚciskam :*
Jestem dumna że jestem Twoją siostrą :)
OdpowiedzUsuńFajnie napisane :-)
OdpowiedzUsuń