Nie mam czasu na nic. Tydzień minął od przyjazdu a ja dopiero wychodzę z praniem na prostą. Prasowanie to zapomniana czynność w naszym domu. Mieszkanie jako tako ogarnięte a tu nastepny wyjazd się szykuje ku niezadowoleniu męża. Ale to wszystko zależy... od mojego samopoczucia, od tego czy Mieszkaniec nr 4 ma się dobrze, od kasy :(, i od... braku czasu. Tak, tak... matka na urlopie wychowawczym, z 3 dzieci i w dodatku Matka w ciąży cierpi na chroniczny brak czasu.
Tak więc w ekspersowym skrócie - jak było.
Było ciężko. Umawiałam się na opiekę nad 200 harcerzami i zuchami. Zastałam ciut inną rzaczywistość - 400 uczestników w porywach do 530 (?!) Niezapomniane za to zdziwienie komendanta wypłacającego mi moją gażę - no ale przecież nie było tak ciężko. No oczywiście... herbaty spokojnie nie mogłam wypić bo bywały dni gdy co chwila ktoś pukał i pytał - Czy jest Druhna Pielęgniarka albo co gorsza PIGUŁA :)
Do szewskiej pasji mnie doprowadzało - druhna - i piguła. Dziesiątki kleszczy. DZIESIĄTKI - u własnych dzieci wyjęłam po 4. Co prawda nie wielkie ale sztuk cztery na jednym osobniku.
Dzięki Bogu nic poważniejszego się nie wydarzyło. Dwie wywrotki w tym edna na jeziorze i małe dziecko (5 lat) w wodzie do pół godziny, złamanie ręki, skręcenia, uszkodzenie kanały słuchowego, zpalenia gardła, biegunki i wymioty w ograniczonych ilościach i moc zranień. Czyli... no rzeczywiście lajcik :)
Pogoda... nas nie rozpieszczała ale nie przeszkadzało biegać Jasiowi prawie bez przerwy w krótkich spodenkach i w bluzeczce z krótkim rękawkiem. Dla porównania - ja chodziłam w ostatnim tygodniu w bluzce, golfie i dwóch polarkach :))))
Ale dzieciom udało się kilka razy zażyć kąpieli w jeziorku. Szalały z innymi dzieciakami, na rowerkach - Janko już bezsprzecznie jeździ na dwóch kółkach - jakoś przez "przyadek" małe kółka wygięte są do maksimum i dają tylko spychiczne wsparcie dla naszego szaleńca rowerowego.
No i... Dzieci ciagle chodziły czarne. Był tam jakiś taki brudny piasek, że ja dałam sobie w pewnym momencie spokój z próbowaniem domycia ich w warunkach lekko ekstremalnych. W domu - po kilku kąpielach zaczęły przypominać miejskie dzieci. Za to resocjalizacja nadal trwa i niestety w niektórych wypadkach nie osiągnęła jeszcze poziomu aby dzieci pokazać światu. Jakoś mi zdziczały.
Ogólnie było ok... Dzieci miały raj. Ja ciut gorzej ale... Za rok na pewno nie pojadę więc o co kruszyć kopie? Dzieciaki miały fajne wakacje :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Odszedł Pasterz
Jego pontyfikat był dla mnie wielkim znakiem Antoni ma w końcu drugie imię jakby prorockie bo Franciszek Papież dialogu, Miłosierdzia antyk...

-
jest taka pieśń w naszej wspólnocie, która bardzo lubię. "Wyrasta różdżka z pnia Jessego, Odrośl z jego korzeni. Spoczywa na Ni...
-
choć tak naprawde nie mam na to ani chęci, sił ani nastroju. Tak... milczę aby nie płakać, płaczę aby nie rzuacać czym popadnie... Mamy og...
bo brudne dzieci, to szczesliwe dzieci :)))
OdpowiedzUsuńSpokojnie kochana, powoli wszystko sobie ogarniesz :)
Na szczęście już po wszystkim!! :))
OdpowiedzUsuń