Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj...
Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę. Piję kawę. Za oknem sennie pada deszcz.
Aż nagle wraz ze słońcem przyszedł urlop, upał i intensywne dni... Tak szybko przyszedł tak i minął ... minął nawet pierwszy tydzień pracy i szkoły. Intensywnie i do upadłego. Tak, że zaspalismy wszyscy w sobotę na ważne wydarzenia - spaliśmy wszyscy snem sprawiedliwego. Nie pamiętam już kiedy leniwie siedziałam na tapczanie grając w głupie gierki na komórce. Nawał pracy to chyba świetny sposób na uzależnienie od gierek.
Tak więc minął pierwszy tydzień pracy, minęły wakacje i jeszcze tylko upał przypomina o lecie.
Sukienek nie chowam ale wydaje mi się, że to tylko kwestia czasu.
Wakacje.... będzie co wspominać. Bieszczady, Truskawkowo i Rzym...
Cudny czas uwieńczony na zdjęciach i w pamięci.
Czas w Rzymie - czas spędzony sama na sam z córką - lat 17. Nie dawno się rodziła a teraz pyskuje i ma swoje zdanie.
Nie chce mi się wierzyć, że już żyję pół wieku i mam bagaż doświadczeń - i wcale mi się nie wydaje, że jestem mądrzejsza. Wręcz przeciwnie...
Już 17 O.o Łomamuniu kiedy to zleciało???
OdpowiedzUsuńU nas też czas zapitala... żeby nie powiedzieć inaczej :)
Uściski,
Rivulet