Leżąc w wannie (rano o godzinie 6.00 bo jest to czas kiedy nikt nie będzie mi stukał i zaglądał do łazienki - w każdym bądź razie jest taka szansa) zastanawiałam się, czym dla mnie są wakacje.
Przede wszystkim NIC NIE MUSZĘ
Oczywiście czasem coś muszę ale mogę rano wstać i zastanowić się: Co dzisiaj zrobię, zrobimy?
Taki spokój. Posiedzę dłużej, nic się nie stanie. Dzieci pójdą spać po 22 - nic się nie stanie. Nie gonię z obiadem, kolacją, odwożeniem czy przywożeniem.
Nic nie muszę.
Pojechałam dzisiaj do znajomej odebrać nieużywane już przez jej dzieci książki. I przypomniało mi się dzieciństwo. Timur i jego drużyna, Tomek na Czarnym Lądzie, wierszyki... Stare książki ale w takiej szacie jak pamiętam sprzed 35 lat. Wspomnienia .. tak jak zapomniany zapach, jakiś dźwięk, obraz.
Ale życie płynie dalej. Nie zatrzymuje się. W przeciwieństwie do nas, gdzie na siłę chcemy powstrzymać upływ czasu.
Wakacje to dobry czas dla mnie. Teraz odpoczywam i zbieram siły.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czy ktoś mi powie dlaczego już prawie święta?
Wróciłam z dziećmi z katechezy adwentowej - to takie nasze spotkania neońskie.... I jestem ogromnie zdziwiona, że znów następny Adwent Naw...
-
jest taka pieśń w naszej wspólnocie, która bardzo lubię. "Wyrasta różdżka z pnia Jessego, Odrośl z jego korzeni. Spoczywa na Ni...
-
A mi jest szkoda lata Tych dni leniwych, nie spiesznych Tych wschodów i zachodów Upalnych wieczorów I nocy bez wiatru Znów zacznie kapać i ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz