Wybraliśmy się...
Co prawda przygoda się marnie skończyła bo Staś żygolił w aucie (?), Marcysię i Antka bolał brzuszek... ogólnie jednak było OK :) A spacer z tatą na rowerach pod koniec dnia zlikwidował złe humory starszaków.
Najpierw szukaliśmy dłuuuugo miejsca spoczynku co oczywiście jest już tradycją a mnie doprowadza do szewskiej pasji i psuje resztę wycieczki. Tym razem chyba byłam zdeterminowana bo tylko jedno jezioro objechaliśmy i w zasadzie zatrzymaliśmy się kiedy zaczęłam nosem puszczać kłęby dymu ... Mąż się zreflektował i szybko znalazł JAKIEŚ miejsce. Nie z marzeń ale JAKIEKOLWIEK :)
Potem tradycyjnie były problemy z rozpaleniem grila bo jak zwykle nie mamy rozpałki - na zasadzie - JAKOŚ rozpalimy a potem jak zwykle są problemy.. Tym razem M. nie był aż tak uparty i potraktował próchno jakie mu podrzuciłam jako dobry materiał i nie zważał, że zrobiła to żona :)
Kiełbaski zjedliśmy szybko i ochoczo - co niektórzy za szybko i stąd te ekscesy w aucie ;(
Janko, który piszczał, że jest głodny - kiełbaś pogardził co mu wyszło tylko na zdrowie...
Najfajniejszą zabawą było jednak wrzucanie patyków do jeziora a jak patyków nie znaleziono - Staś zajął się wrzucaniem ... piachu...
Potem pojechaliśmy na naszą działkę... Dla mnie ciągle zgadka przyszłościowa. Próbuję sobie wyobrazić GDZIE i co będzie stało... Na razie pustki i hula wiatr ale... dzieci szybko się tam odnalazły :)
czwartek, 2 maja 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Odszedł Pasterz
Jego pontyfikat był dla mnie wielkim znakiem Antoni ma w końcu drugie imię jakby prorockie bo Franciszek Papież dialogu, Miłosierdzia antyk...

-
od rana jakies objawy są... na razie bez paniki. Jedno jest pewne - Dzięcię chyba chce wyjść. Pytanie jest tylko czy zechce do jutra poczeka...
-
choć tak naprawde nie mam na to ani chęci, sił ani nastroju. Tak... milczę aby nie płakać, płaczę aby nie rzuacać czym popadnie... Mamy og...
Najważniejsze, że więcej zysków, niż strat! :)))
OdpowiedzUsuńAle Wy jesteście fajni :):):):)też chce taką gromadkę :):)
OdpowiedzUsuńTwoi synowie to małe kopie Twojego męża :D:D
Pozdrawiam serdecznie :)
Mama Styczniaka 2013 :)
ale świetnie, że już drzewka kupujesz. To najprostszy sposób, by miejsce pokochać - zadbać o nie:) tylko na zimę dobrze te owocowe zasłońcie, bo zające to straszne żarłoki, a skoro działka nie jest ogrodzona... rut
OdpowiedzUsuń