Czytałam kiedyś takie opowiadanie (Pronzato?) Smutek Bożego Narodzenia...
Ciekawe czy Maryja miała w tę Cudną Noc też smutek? Czy wiedziała co ją czeka? Co czeka jej syna? Czy rozumiała?
Ja mam dziś zgoła inny smutek ale mam w sercu. Smutek bo nie jest tak jak jest. Staram się cieszyć tym co jest. I to rzeczywiście daje radość. Ale w takie chwile jak teraz kiedy sama jestem w domu bo starszak poszedł z M na Pasterkę a reszta padła po trudnej nocy... pojawia się ten smutek. Z niewiaodomo skąd i jak.
Wigilia kolejna za nami. Bez rodziców moich, bez Mamy... to już nie to samo. Choć zdaję sobie sprawę że nie doceniałam tego co miałam. I tak całe życie. Uczy się a tak na prawdę czy serio się uczy na błędach?
Marzy mi się PRAWDZIWA wigilia... z graniem spiewaniem, rozmową a nie narzekaniem i marudzeniem. Prezentami drobnymi i od serca. Takie coś gdzieś skryte i pewnie nigdy się nie spełni.
I takie moje smutki nie smutki... są i za chwilę ich nie ma.
Dobrych Świąt Wam życzę... bez smutków
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czy ktoś mi powie dlaczego już prawie święta?
Wróciłam z dziećmi z katechezy adwentowej - to takie nasze spotkania neońskie.... I jestem ogromnie zdziwiona, że znów następny Adwent Naw...
-
jest taka pieśń w naszej wspólnocie, która bardzo lubię. "Wyrasta różdżka z pnia Jessego, Odrośl z jego korzeni. Spoczywa na Ni...
-
A mi jest szkoda lata Tych dni leniwych, nie spiesznych Tych wschodów i zachodów Upalnych wieczorów I nocy bez wiatru Znów zacznie kapać i ...
Nasza kolejna bez Taty, ale jeszcze z Mamą - u mnie też był smutek - nie smutek, że nie całe moje rodzeństwo to docenia iż Mama jeszcze z nami jest, a jest coraz słabsza.
OdpowiedzUsuńRadosnego świętowania! :)