wtorek, 30 sierpnia 2016
Wakacje 2016 cz. 2
W kolejny weekend pojechaliśmy zwiedzać Bytów. Zamek,
wiadukty koło Bytowa (nie odnaleźliśmy ich 11 lat temu), stary kościół
prawosławny.
Kolejne tygodnie wakacji spędziliśmy na goszczeniu
pielgrzymów. Pierwsi to byli pielgrzymi z Francji. Arnaud i o. Jean. Bardzo nam zapadli w serca
i mimo, że bariery językowe były zżyliśmy się i do tej pory pisujemy do siebie
i pamiętamy o sobie. Piękne doświadczenie jedności Kościoła. Potem odwiedzili
nas Maskymiljan i Władysław z Aktobii, z Kazachstanu. Na sam koniec Światowych
Dni Młodzieży pojawili się Zambijczycy – Brian, David. Ze wspólnot
neokatechumenalnych. Nie wiedziałam, że w Afryce są takie wspólnoty.
Wzbogaciliśmy się o nową makatkę z Zambii i kilka filmików. Będzie co
wspominać.
Wakacje 2016 cz 1
Zaczęły się jeszcze w czerwcu a jak widać potrwają do
drugiej połowy września.
Dużo jeździmy, zwiedzamy, leniuchujemy, odpoczywamy i
cieszymy się tym co jest.
W czerwcu po raz kolejny odwiedziliśmy Słowinski Park
Narodowy aby odnaleźć kilkutysięczne dęby. I znów się nie udało ale wycieczka
była wyśmienita. Towarzystwo doborowe – ciocia Asia i ciocia Ewa z wujkiem
Włodkiem. To co urzekło po raz kolejny
nas i dzieci to ogrom morza i wyniosłość wydm. Ruchome piaski są jednocześnie
przerażające i fascynujące. Potrafią zachwycić, tak jak morze ale i niszczą
wszystko co napotkają.
W czerwcu wyjechaliśmy również do Lichenia. To było marzenie
Michała. Wycieczka udana choć daleka ale zakłóciła nam ją choroba Jasia.
Biedaczek od połowy drogi źle się czuł a potem wymiotował i miał gorączkę. Ale
byliśmy i w sumie nawet, mimo mojego antynastawienia – miejsce mnie
zafascynowało. Nie jestem fanką monumentalnych świątyń ale w tej coś jest.
Choć… kocham jednak te małe i klimatyczne.
W pierwszy tydzień wakacji pojechaliśmy na wschodnią część
Polski. Do Gołdapi. Mieliśmy okazję odwiedzić ciocię Ewę i wujka Włodka a
odkryliśmy także wspaniałe miejsce na nocleg nie tylko na wakacje. Puszcza Rominicka.
Kapitalni gospodarze, środek lasu, mnóstwo komarów, które do dzisiaj nam
towarzyszą. 400 km w jedną stronę ale opłacało się. Pogoda dopisała w połowie –
tak jak całe nasze lato ale humory mieliśmy jak zawsze. W sumie liczy się to
kto jedzie i że jedziemy razem. Pojechaliśmy zobaczyć wiadukty w Stańczykach.
Nie zmieniły się aż nadto przez 11 lat od kiedy byliśmy tam jako nowożeńcy.
Wspomnienia ożyły. Ale widzimy, że i wszędzie już wkracza komercja. I tam też.
11 lat temu było to miejsce nadal pustawe i odwiedzane przez nielicznych.
wtorek, 9 sierpnia 2016
Czas... jest chyba kwestią umowną
Tak było 10 lat temu
"Koniec 34 tygodnia odbył się w piątek.
Koniec 34 tygodnia a teraz to już 35 leci... Coś nos mój czuje, że się rozsypie niedługo - tak około 25 sierpnia:))) Hahahaha! Choć śniło mi się że 2 września urodziłam :) Michał ma od 1 urlop więc może? TERMIN MAM NA 15 WRZESNIA ale nigdy nic nie wiadomo. W nocy Maleństwo się rozpycha, spać matce nie daje. Jak nie fika to naciska na krzyż...No no... i jakoś tak dziwnie się czuję. Z tego bólu krzyża dziś śniło mi się że w końcu urodziłam. Z jednej strony to całkiem fajne tak chodzić w ciąży więc już sama nie wiem - czy chcę urodzić czy nie :))) Będzie mi brakować tych kopniaczków w brzuszku:))No chyba, że szybciutko postaramy się o nowe kopniaczki w brzuszku:))) Dostaliśmy w sobotę nowa dostawę ciuszków a ja się cieszyłam, że już mama wszystko poprasowane a tu znów trzeba od początku... Hhihiiii... Tydzień Trzydziesty Czwarty Rozwój w ostatnich tygodniach ciąży ulega spowolnieniu. Teraz dziecko już tylko rośnie i ćwiczy potrzebne mu po drugiej stronie brzucha umiejętności, np. 80 proc. czasu spędza, wdychając i wydychając wody płodowe. Waży około 2300g i ma 32cm długości " - to mój wpis z 08.08.2006 roku
A tak jest dzisiaj
Jesteśmy bogatsi o tysiące doświadczeń. Mamy czworo dzieci tu, pięcioro w Niebie. Jesteśmy rodziną, mamy wspólnotę. Wybieramy się na pielgrzymkę do Włoch. Mamy już połowę wakacji.
Jesteśmy starsi o 10 lat - co oczywiście najbardziej wydaje mi się niewyobrażalne. Ale okulary na nosie i wczorajsza wizyta u chirurga naczyniowego jednak są faktem, że jesteśmy starsi. Może nie starzy ale na pewno starsi.
Nasi znajomi, przyjaciele odchodzą, chorują, umierają. Nasze dzieci rosną i zmieniają się. Tęsknota za Niebem coraz większa bo coraz więcej naszych tam, po drugiej stronie. Ale jeszcze tu nas coś trzyma. Nasze dzieci... które nadal nas potrzebują, kochają i chcą byśmy je przytulali, bawili się z nimi, kochali.
W zeszłym roku odchodził Waldek. Ojciec 12 dzieci. Wczoraj dowiedziałam się, że moja przyjaciółka ma wstępną diagnozę - czerniak. Jak zmieniają się diametralnie nasze piorytety. Nagle przestaje być ważne to co głupie i małostkowe. Nagle człowiek wie co ważne i najważniejsze. Wszystko ustawia się według naszych nowych priorytetów i nagle człowiek WIE gdzie szukać szczęścia.
W tym wszystkim trudno powiedzieć z wiarą, że Bóg jest dobry cały czas. Ale jest. ON rzeczywiście jest dobry. Cały czas. I za wszelkie doświadczenia mam dziękować Panu Bogu. "Za wszystko dziękujcie"
To doświadczenie pisania bloga pozwoliło mi zobaczyć jak zmieniała się moja historia. Ja Bóg ingerował w nasze życie. Zapomina się o drobnych cudach. Jak nie pamięta się o drobnych cudach, zapomina się albo nie widzi dużych. Jeśli zapominamy - tracimy PAMIĘĆ i przestajemy być wdzięczni... wszystko jest ze sobą powiązane. Wszystko.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Taniec co robi porządek z głową
Mamy po pięćdziesiąt lat. Michał prawie a jak prawie 52 i... jesteśmy szaleni. Zaczęliśmy chodzić na taniec towarzyski. I jest nam chyba do...

-
jest taka pieśń w naszej wspólnocie, która bardzo lubię. "Wyrasta różdżka z pnia Jessego, Odrośl z jego korzeni. Spoczywa na Ni...
-
choć tak naprawde nie mam na to ani chęci, sił ani nastroju. Tak... milczę aby nie płakać, płaczę aby nie rzuacać czym popadnie... Mamy og...