czekaliśmy na nie... nawet Marcelina od wtorku ma już wolne bo nas powoli dotykały jakieś wirusy aby Stasia i mnie rozłożyć dokumentnie.
Ale do rzeczy. Mamy w końcu wakacje. Świadectwo odebrane. Z rak samej Pani Dyrektor. Nagrody pobrane. Ogólnie jestem dumna i jeszcze raz dumna... Marcelina zatem idzie do drugiej klasy. Jasio do zerówki. Stasio być może do Klubiku... Życie nam ucieka i mija, mija...
Rok szkolny uważam za bardzo udany. Dobrze przeżyty. Bez większych spięć i problemów. Wiadomo jak jest - ale ogólnie było intensywnie, wesoło i twórczo.
Szkoła na plus jednym słowem choć pewnie były niedociągnięcia ale jak na zwykłą podstawówkę to naprawdę nie mam się do czego przyczepić.
Jasio... jakoś nie zdecydowałam się na dalsze prowadzenie go w ED. Szkoła jest (akurat ta) w porządku. Pani (nasza Pani Ewa) jak najbardziej na miejscu. Plusem jest też to, że w każdym momencie roku szkolnego można na ED przejść lub też z niej "wyjść"
Ale zobaczymy jak się ma sprawa z Maluchami. Oni będą mieć już obowiązek przedszkolny od lat pięciu. Zobaczymy...
Jak na razie jest nam dobrze. Choć dowożenie i ciągłe bycie na tzw. godzinę jest męczące. Dla mnie, dla mojej Mamy, która zostawała choć na chwilę z Maluchami lub z jednym. Teraz widzę, że z dnia na dzień gaśnie nam ... nie mam serca jej tak wykorzystywać. Ale sama się stara choć trochę pomagać ale robi to z coraz większym trudem.
A na początek wakacji ja i Staś chorzy jesteśmy na maksa. Ja krtań, gile i kaszel. Stach gile i kaszel. Dostał antybiotyk bo trwa to już długo a i gorączka wysoka.
Jakie plany mamy na wakacje.
ŻADNYCH oprócz tych aby (mimo, że nie planujemy jakw zeszłym roku tak diametralnych wyjazdów) mamy zamiar dobrze się bawić. Rysować, malować, lepić... jeździć i zwiedzać. Snuć opowieści, przytulać się i grać w planszówki. W między czasie zrobić mały remake w pokoju dziecięcym.
Jakaś podróż kilkudniowa pod namioty. Zoo... plaża i wycieczki do Malborka, Gniewu i brzegiem morza.
Chcemy KORZYSTAĆ i się dobrze bawić.
I tego Wam wszystkim życzymy. Mimo, że nie każdego stać na wyjazdy, kolonie i biwaki my mamy zamiar czerpać garściami... z tego co nam jest dane.
piątek, 27 czerwca 2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski
Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....
-
Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....
-
jest taka pieśń w naszej wspólnocie, która bardzo lubię. "Wyrasta różdżka z pnia Jessego, Odrośl z jego korzeni. Spoczywa na Ni...
Oj mija, za szybko, aż żal...
OdpowiedzUsuńAle póki co :) Aguś zdrówka całej rodzince, no i mam nadzieję, że się wkrótce spotkamy:)))
A poza tym fajnie macie z tym morzem... w sumie PO CO gdziekolwiek jechać?
Buziaki kochana!
Zdrowiejcie tam! Mnie i Rafałka też nieźle rozłożyło...
OdpowiedzUsuńDobrych wakacji :)